Świątynia Frey - Miejsce Wytchnienia i Odpoczynku

Frey

#zza węgła wybiegł zdyszany Zyguś, chłopiec stajenny, który usłyszał wołanie swej pani# Panienka Liriel wyjechała dziś rano #skłonił się im nisko, a potem znowu biegiem ruszył spowrotem do stajni i swych zajęć#

Sir Keldorn

Musimy się dowiedzieć gdzie pojechała, martwię się o nią.

Frey

Mogła pojechać tylko w jedno miejsce, do Grodu... *spojrzała na niego wystraszonym wzrokiem, a potem złapała go za rękę* Co ona chce zrobić Kel... *nagle zadrżała i cała pobladła*

Sir Keldorn

Nie wiem Frey, boję się że sama będzie chciała walczyć z Demonem, za bardzo Cię kocha i nie chce Ciebie narażać, muszę tam jechać Frey - *spojrzał na nią*

Frey

Chcę jechać z tobą... *rzekła stanowczo* Nie pozwolę jej samej walczyć...

Sir Keldorn

Osobiście jestem przeciwny, lecz i tak Ciebie nie zatrzymam, więc choćmy się przygotować - *powiedział to mając strapioną minę, po chwili dodał* - ale rad jestem, że tam pojedziemy razem *uśmiechnął się do siebie*

Frey

Dobrze *uśmiechnęła się do niego delikatnie i pognała do swego pokoju przyszykować się do drogi*

Frey

*po chwili ubrana w lekką paskową zbroję, w myśliwskich spodniach i grubych rzemieniach na rękach oraz z jaszczurem na plecach zaczęła wytaszczać z pokoju wielki płócienney wór* Ciężki.. *rzekła z przekąsem* Cóż jakoś sobie poradzę...

Frey

*zaciągnęła wór przed samą bramę i stanęła, żeby chwilę odpocząć*

Sir Keldorn

*Czekał na nią z wierzchowcami, ujżał Frey, mocującą się z dużym worem, podbiegł do niej* - pozwól Frey, że pomogę -*widząć że wór do małych nie należy zaprał się i uniósł go na plecy* - ciekawe co tam masz Frey - *powiedział i ruszyłw kierunku wierzchowców*

Frey

Wybacz *rzekła rumieniąc się lekko* Trochę sił mi jeszcze brak...

Sir Keldorn

*Uśmiechnął się do niej* - gdybym wiedział co masz zamiar zabrać to udałbym się z Tobą najpierw, proszę Frey, bądź ostrożna bo serce moje się będzie smucić jak coś Tobie się stanie.

Frey

*spojrzała na niego i uśmiechnęła delikatnie* Wiesz, muszę Ci się do czegoś przyznać... *popatrzyła na swe nadgarstki na których rysowała się blizna po tym, co niedawno zrobiła* Przez to wszystko nie byłam jeszcze w Grodzie... *szepnęła, a oczy zaszły jej łzami*

Sir Keldorn

*Na jego ustach malował się uśmiech* - więc jedźmy tam czym prędzej *spojrzał na bliznę, gdyż jej wzrok na niej się oparł, nie pytał o nic, wiedział, że Frey mu ufa i jeśli bedzie chciała coś powiedzieć to powie*

Frey

*szybko cofnęła ręce, gdy poczuła na sobie jego wzrok, a potem złapała za siodło i po męsku wskoczyła na Błyskawicę* Jedźmy *rzekła cała czerwona*