Świątynia Frey - Miejsce Wytchnienia i Odpoczynku

Ferin

*Oparł się o murek, przegryzł jabłko odprowadzając wzrokiej Siringe. Gdy skończył wyrzucił ogryzek daleko za bramę, samemu z westchnieniem wyruszył by się przejść*

Frey

*wbiegła do Świątyni i najpierw skierowała się do piwniczki, a potem do kuchni zapytać Jana, kim jest ten człowiek*

Frey

*przeszli długim holem i ciężką bramę za sobą zamknęli udając się traktem nad rzekę*

Sir Keldorn

*przeszedł przez bramę i sierował się do pomieszczeń mieszkalnych*

tatsu

*Kary ogier spokojnie stąpając, niósł na grzbiecie, kiwającą się w takt kroków postać w czarnym płaszczu i z kapturem mocno nasuniętym na twarz. Spod okrycia wystawały, blade, chude dłonie, dzierżące wodze, lecz zupełnie dla formalności.
Kary ogier o szerokiej piersi i mocnych pęcinach, stukając podkowami minął bramę i, nie kierowany, ruszył alejką w stronę cmentarza*

Siringa

* Przekroczyła bramy Świątyni pełna obaw. Jej myśli krążyły wokół nadchodzącego wieczoru*

Sir Keldorn

* Minął bramę, widział jak życie z niej uchodzi, wciaż wołał* - medyka, dajcie tu szybko medyka! - *udał się do pokoju nr 5, ten przyszedł mu namyśl*

Siringa

* Biegła szybko tuż za Keldornem. Swoją torbę z zapasem swoich ziół zostawiła w Grodzie, nie sądziła, ze będą potrzebne*

Frey

*Choć wszystko ją dziwnie bolało, tylko nie wiedziała czemu podążyła do kuchni, bo bardzo chciało się jej pić*

Sir Keldorn

*Wybiegł na zewnątrz, szukając Frey, wzrokiem szukał również Jana* - Frey! - *zawołał*

Frey

Kel... *krzyknęła szukając go*

Sir Keldorn

*Zauważył ją, włosy dodały jej uroku była piękniejsza, podbiegł do niej i wziął ją na ręce* - masz odpoczywać Frey, a nie spacerować *uśmiechnął się do niej szczerze*

Frey

Kel... *zarumieniła się w jego ramionach* Pić mi się chciało, więc poszłam sobie po wodę...

Sir Keldorn

*Uśmiechnął się* - to gdzie mam zanieść Boginię tej Świątyni *serce mu się radowało, widząc że Frey wraca do zdrowia*

Frey

Może mały spacerek... *zaśmiała się* Tylko mnie postaw bom ciężka...