Świątynia Frey - Miejsce Wytchnienia i Odpoczynku

Frey · Wysłany: Śro 11:15, 14 Mar 2007 Temat postu:

*prawie biegła długim holem ku Bramie Świątynnej, a gdy do niej doszli pchnęła ją mocno i ku Ścieżce podążyła*

Sir Keldorn · Wysłany: Śro 11:35, 14 Mar 2007 Temat postu:

*szedł za nią trzymając się jej ręki*

Frey · Wysłany: Czw 17:22, 29 Mar 2007 Temat postu:

*wybiegła z Sali Kominkowej, zbiegła po schodach i rzuciła się biegiem w kierunku Jadalni i Kuchni*

Jan

*jak co rano czarnowłosy mężczyzna w sile wieku stanął w Bramie Świątyni i rozejrzała się, czy aby kogoś nie przyniosło w gości*

Threzgol · Dołączył: 31 Mar 2007 Posty: 16 Przeczytał: 0 tematów Ostrzeżeń: 0/5

*Idąc dróżką zauważył Jana. Naciągnął jeszcze bardziej kaptur, po czym skierował się w jego stronę*

Jan

*po chwili szli już długim holem minąwszy bramę i kierowali się do jadalni*

Stoguś

*szedł cichutko skradając się na paluszkach, a gdy zauważył Jana szybko schował się za jedną z długich zasłon. Gdy sługa z gościem przeszli obok szybko wymknął się zza zasłony i pobiegł do bramy, a potem skierował się na kamienną ścieżkę*

Threzgol · Dołączył: 31 Mar 2007 Posty: 16 Przeczytał: 0 tematów Ostrzeżeń: 0/5

*Nagle zaczął czuć kłujący ból w okolicy serca. Prawa ręka zgjęła się w łokciu, a dłoń poleciała w stronę piersi. Zaczął mocno dyszeć i pocić się. Zawroty głowy dawały efekt, jakby cały świat wirował. Ostatnią rzeczą jaką pamiętał było odepchnięcie Jana na bok i szaleńczy bieg bez celu. Obudził się o zachodzie słońca w lesie nieopodal Świątyni. Wiedział, że Guard nie jest miejscem, w którym musi szukać prawdy. Następnego dnia znajdywał się już daleko stąd. Musi znaleźć prawdę. Lecz co go tak oddala od Karmaduru?*

Imra · Wysłany: Pon 15:12, 31 Mar 2008 Temat postu:

*Stanęła przed bramą zastanawiając się, czy pilnują jej jacyś strażnicy. Nikogo jednak nie dojrzała. Niepewnie podeszła bliżej, po czym pchnęła odrzwia. Otwarły się z cichym skrzypnięciem. Przeszła przez próg rozglądając się uważnie.*
- Jest tu kto? *zawołała niezbyt głośno. Nie chciała naruszać żadnych konwenansów, więc pozostała w holu, tuz przy drzwiach.*

Tristian

*Duch jakby przywiany przez wiatr pojawił przed obliczem kobiety.* Esencja Freyji pozostanie tu na wieczności, do momentu w którym czas się zatrzyma a ziemia zmieni w proch razem z jej bogami. *Powiedział bardzo spokojnie, a w momencie kiedy mówił zrobiło się bardzo zimno.* Nie jestem najlepszym partnerem do rozmów... czego tu szukasz?

Imra

*Nie spodziewała się ujrzeć ducha. Stała wpatrzona w nikłą postać, dopiero po chwili przypomniała sobie jak się mówi.*
- Szukam schronienia, azylu. Jestem Irma. *starała się mówić spokojnie, lecz głos na chwilę odmówił posłuszeństwa. Nie sądziła, że trafi w miejsce, gdzie istoty wiodą swój żywot w takiej postaci. Nie wiedziała, czy Ammasra będzie zadowolona. Nim jednak zacznie się o to martwić, musi znaleźć spokojne miejsce.* - Czy znajdę tutaj gościnę? *spytała ledwo widocznej istoty przed nią, nie zważając na chłód bijący od niej.*

Tristian

*Zjawa rozpłynęła się w powietrzu i pojawiła za kobietą.* Idź, w kuchni będzie błazen. Zapewni ci wszystko. *Tym razem zniknął na dobre*

Imra

*Nieco zmieszana odpowiedzią i nagłym zniknięciem ducha, ruszyła korytarzem przed siebie, szukając owej kuchni. Szła wolno wsłuchując się w odgłosy wokół, jednak głównie słyszała stukot swym trzewików na posadzce.
Gdy w końcu dostrzegła odpowiednie drzwi, ruszyła szybciej*