Świątynia Frey - Miejsce Wytchnienia i Odpoczynku

Vereena

*Natychmiast odwróciła głowę, spoglądając we wskazaną stronę.* Bardzo chętnie *odparła z uśmiechem, wciąż patrząc w kierunku ogrodu.*

Ferin

* Równierz na ustach Ferina zagościł uśmiech * Zapraszam więc.. * Rzekł podążając w tamym kierunku *

Vereena

*Szła za nim w pewnej, niewielkiej odległości, nie spiesząc się, jednak tak, by nie było wątpliwości, że to on prowadzi.*

Ferin

* Wyszedł z Ogródów i powrócił do tego samego miejsca co wcześniej. Pokazał w kierunku niewielkich budynków* To łaźnia, nieopodal pralnia * Przesunął dłonią w powietrzu i wskazał kolejne budowle* Oto Sala treningowa, jeśli będziesz potrzebowała, Pani, ćwiczeń. Znajdziesz tam także szatnie - osobne dla kobiet i mężczyzn. Tam. W oddali swe miejsce znalazł cmentarz i niewielka kapliczka. * Zastanowił się starając się przypomnieć sobie resztę * Tak.. jeszcze rzeka. Bardzo przyjemne miejsce. Chciałabyś, Pani, poznać do niej drogę?

Vereena

Sala treningowa *powtórzyła powoli.* Nie wiedziałam, że tu jest. Jak tam jest w środku? *spytała zaciekawiona.* Zdaje mi się, że niedługo się tam wybiorę. A teraz... *zamilkła na moment.* Tak, idźmy nad rzekę. Chciałam już wcześniej się tam udać, a trafiłam do lasu *uśmiechnęła się radośnie.* Ach, i nie pani... Po prostu Vereena.

Ferin

* Zaśmiał się * Niech tak będzie. Mów mi Ferin.. * ruszył w kierunku rzeki *

Ferin

* Wkrótce oboje dotarli do świątynnych bram. Wartę tej nocy obrał Kurt *

# Witaj Panie Anor # Rzekł # Już myśleć zacząłem, że to jekie oprychy szukają guza.. Na tych wartach nic się nie dzieje.. # Żalił się rosły mężczyzna. Po chwili roztargniony dostrzegł kobietę stojącą u jego boku # I także Toważyszkę Pana Anora wita Kurt # Skłonił się #

* Ferin uśmiechnął się i rzekł krótko * Wolę dmuchać na zimne... *

# Kurt otwarł bramy i wpuścił Strażnika i Czarodziejkę #

Vereena

*Uśmiechnęła się do mężczyzny, skinęła lekko głową.* Witam *rzekła i razem z Ferinem przekroczyła bramę Świątyni.*

Ferin

To chyba koniec naszej dzisiejszej wędrówki. * Uśmiechnął się słabo * Jeśli mogę jeszcze jakoś pomóc, to wystarczy powiedzieć * Zaofiarował się *

Vereena

Dziękuję bardzo za towarzystwo... I za wszystko *powiedziała, uśmiechając się. Po chwili dodała* Mam nadzieję, że w najbliższym czasie nie będę musiała ci więcej przeszkadzać. *Zaśmiała się.*

Ferin

* Uśmiechnął się szeroko * Dla mnie to była prawdziwa przyjemność * Ukłonił się i ruszył w kierunku swej komnaty *

Vereena

*Uśmiechając się i nucąc coś cicho pod nosem, skierowała się do swojego pokoju.*

Artur Wielki

*Stanął przed bramą i rozjerzał się chwile. Zsiadł z konia i usiadł przy drzewie.*

Kurt

# Szukasz tu czegoś? # Zapytał Strażnik nieprzyjemnym tonem, spoglądając gniewnie na mężczyznę #

Jan

#podążał w stronę obu mężczyzn# - Spokojnie, spokojnie Kurt, to gość naszej pani #rzekł uspokajająco#