Świątynia Frey - Miejsce Wytchnienia i Odpoczynku

Jan

- Przykro mi, ale niestety tak..- Leży tu niedaleko w krypcie... *odrzekł spokojnie*

Threzgol · Dołączył: 31 Mar 2007 Posty: 16 Przeczytał: 0 tematów Ostrzeżeń: 0/5

-Czyli mi pozostaje jedynie z Panią Frey... Prawdopodobnie będzie ciężko ustalić to co chcę...

Jan

- Najwyraźniej... *rzekł i wprowadził gościa do Bramy*

Stoguś

*bardzo zadowolony z siebie i swej małej ucieczki w podskokach przemierzał Ścieżkę kierując się do Stajni*

Deluś

*był nieprzyjemny i wietrzny dzień, gdy w kierunku Świątyni nagle na drodze pojawiła się mała, skulona postać, odziana w za duży męski płaszcz. Szła wolniutko, a jej jasne włoski targane wiatrem trzepotały niczym skrzydła aniołka ukryte pod ciężkim płaszczem*

Alandiril I

*Wojownik ledwo żywy jechał powoli na koniu Po kamiennej dróżce *Frey ,Keldornie*wojownik wykrztusił ostatnimi siłami i spadł konia tuż przed brama .
Zemdlał*

Stoguś

*w tym czasie drogą ku Świątyni niczym szalony na swym koniu zdążał czarnowłosy chłopiec dziwnie zaniepokojony, a gdy zobaczył leżącego na ziemi mężczyznę, szybko zeskoczył z konia i podbiegł do niego* Panie, Panie ocknij się proszę?!.... *krzyknął młodzieniec trzęsąc ramieniem wojownika*

Alandiril I

*Wojownik cały czas leżał nieprzytomny ,na jego twarzy było widać zmęczenie ,Ubrany był w jakieś podarte i brudne szmaty.Widać było że dawno nie jadł i nie nic nie pił*

Stoguś

*młodzieniec widząc stan wojownika szybko odpiął bukłak z wodą i przystawiwszy do ust mężczyzny począł mu je nią zwilżać*
- Panie, panie *cały czas do niego mówił, próbując do ocucić*

Alandiril I

*Powoli otworzył oczy i spojrzał na chłopca*Gdzie ja jestem,kim ty jesteś *zapytał niespokojny*

Stoguś

Jestem Stoguś panie, syn Freyji *odrzekł spokojnie młodzieniec, nadal starając się uspokoić wojownika* Ale lepiej mi panie powiedz, co ci się stało, żeś w taki stanie jest?

Alandiril I

Pracowałem *rzekł juz spokojnie*I powoli podniósł głowę*Wiele sie tu nie zmieniło *rzekł przyglądając się świątyni *

Stoguś

*na słowa mężczyzny chłopiec jeno westchnął smutno* Oj panie zmieniło się, zmieniło...

Alandiril I

*Wstał powoli lekko sie chwiejąc*TO co się zmieniło *zapytał zaciekawiony*

Stoguś

*chłopiec westchnął jeno cichutko* To, że dawno tu nikogo nie było panie, gdy moja matka umarła Świątynia stała się raczej zimnym grobowcem, a podróżni omijają ją z daleka...