Świątynia Frey - Miejsce Wytchnienia i Odpoczynku

Sir Keldorn

*gdy doszli do stajni zawołał na stajennego*-Przygotuj nam powóz..

Freyja

*tuliła się do niego*

Freyja

#Zyguś szybko naszykował wóz i wyprowadził go przed stajnię#

Sir Keldorn

*posadził Frey na koźle i sam też usiadł. Ponaglił konie. Spojrzał na Zygusia*-Dziękuję...*odparł i ruszyli*

Freyja

#chłopak skłoniła się nisko# - Szerokiej drogi #rzekł i zniknął w stajni#

Zyguś

#jak co rano Zyguś wstał wcześnie i ją zajmować się końmi. Czesał ich grzywy, poił wodą z wiadra i sypał świeże siano. Marudził przy tym sromotnie. Gdy skończył z końmi, złapał za widły i zaczął zmieniać zwierzętą podściółkę#

Sir Keldorn

*zajechał powozem przed stajnię. Spojrzał na śpiącą Frey i się uśmiechnął. Wziął ją na ręce i zniósł z powozu. Gdy zauważył Zygusia rzekł do niego z uśmiechem na twarzy*-Powierzam Ci powóz Zygusiu...-Zaopiekuj się wierzchowcami tak jak tylko Ty potrafisz...*po tych słowach ruszył do sypialni*

Zyguś

#gdy usłyszał te słowa poczuł się ważny i potrzebny. Ukłonił się z uśmiechem przed Keldornem i wyprzęgnął wierzchowce, a następnie wprowadził je do boksów i zaczął je oporządzać. Dziś czynił to z wielką radością, bo jeszcze nikt nie powiedział do niego tak miłych słów#

Alandiril I

*podjechał do stajni, zeskoczył z konia i przez chwilę rozglądał się za chłopcem stajennym. Wreszcie wypatrzył go w głębi stajni, jak ten konie oporządzał. Wziął Walare za uzdę i wprowadził do środka* - Zajmij się moim koniem... *rzekł i zostawiwszy wierzchowca udał się do Bramy Świątynnej*

Zyguś

#chwycił uzdę konia i wprowadził do wolnego boksu, a potem mrucząc pod nosem jakąś wiejską piosenkę zaczął się nim pieczołowicie zajmować#

Alandiril I

*wbiegł do stajni, wskoczył na konia i odjechał*

Alandiril I

*podjechał powoli pod drzwi stajni, zeskoczył na ziemię i podał lejce chłopcu stajennemu*- Daj mu jeść Zygusiu...

Zyguś

#chłopiec skłonił się nisko, wziął Walarego za uzdę i wprowadził do pustego boksu, a potem zaczął go oporządzać#

Jan

#Gdy do niej doszedł, rozejrzał się za Zygusiem, a gdy go nie znalazł wprowadził konia Artura do stajni i zamknął w pustym boksie# - Zyguś!!!! #wrzasnął na całe gardło# - Koniam Ci przywiódł #po tych słowach ruszył spowrotem drogą ku Świątynnej Bramie#

Zyguś

#coś niemrawo poruszyło się w sianie i po chwili wychynął z niego rozczochrany chłopięcy łeb# - Nie wrzeszczta #mruknął - Co jo głuchym, czy jok #warknął, podniósł się z siana i ruszył powoli oporządzić nowego konia#