Świątynia Frey - Miejsce Wytchnienia i Odpoczynku

Frey

*Jednym susem wskoczyła na konia zgrabnie mijając worek* W drogę *rzuciła i popędziła konia*

Shudri · Gość

*Poklepał kuca po szyi, ruszyli prędko*

Frey

*Chwilę później pod stajnię podjechała bryczka z Janem i ... małym Gabrysiem. Sługa nie zastał osoby, do której został wysłany z małym, postanowił więc, że przywiezie go do Świątyni, bo tu się nim zajmą kobiety*

Frey

*Zeskoczyła z Szatana i zostawiwszy go stajennemu pognała do kuchni, aby zarządzić przygotowania do wyprawy*

Frey

*Szatan stał już gotowy i niecierpliwie kopał ziemię, do jego siodła były przytroczone dwa płócienne worki. Wskoczyła na niego, aż zadźwięczał gryf w jaszczurze. Była gotowa i czekała tylko na Shu*

Shudri · Gość

*Wkroczył wreszcie do budynku, odnalazł kuca i ruszył w jego kierunku. Krasnolud przymocował juki do boków swojego wierzchowca, tym samym odciążając trochę plecak. Wsiadł na Glandera. Powoli ruszył ku wyjściu*

Frey

*uśmiechnęła się lekko i nakazała koniowi podążać za kucem*

Shudri_

*Gdy wjechali do budynku, Shudri przekazał Szatana Zygusiowi, samemu zsiadł z Glandera, uniusł kobietę i skierował swe kroki do jej sypialni*

Shudri_

*Wkroczył do stajni, szybko oporządził kuca i wsiadł na niego. Nie poganiając go specnialnie udał się w stronę świątynnej bramy, potem ruszył gościńcem, przed siebie*

Shudri_

* Wrócił stosunkowo wcześnie, choć już był prawie całkowicie nietrzeźwy. Choć nawet będąc pijanym nie zapomniał zdiąć z kuca siodła i zaprowadzić go do boksu. Chwiejnym krokiem podążył do swojego mieszkania*

Siringa

* Prowadziła swego konia idąc obok niego. Zamyślona, nieobecna duchem... Weszła do stajni, zostawiając swego wierzchowca ruszyła ku bramie*

Siringa

* Weszła do stajni po swego konia. Spełniła swe zadanie. Czas było wracać...*

Gabriel

No dalej mały, bo czas na nas #rzekł i mocniej chwycił lejce# Nie będzie mnie cały dzień, więc słuchajcie Anette, a gdyby państwo coś chcieli to ty i Margit macie spełnić każde ich życzenie, lecz pamiętajcie nie wchodzić do pokoju pani i nie budzić pana Shudziego, bo musi się wyspać #spojrzał na dziewczynę#

A co z panią #jęknęła służka#

My nic nie możemy zrobić #spojrzał na nią gniewnie i ściszył głos pilnując, aby malec niczego nie usłyszał, wszak siedział już na koźle obok niego# To co zrobiła było złe, dlatego duszę straciła, ale bądźmy dobrej myśli moja droga #rzekła siląc się na spokój, choć głos lekko mu drżał. Pogonił Wiaterek i ruszyli na trakt prowadzący poza Galimor do nauczuciela magii i zielarstwa Lao starego nauczyciela bogini. Ivonne dołączyła do Margit i teraz obie biegały po Świątyni robiąc porządki, wymieniając wszędzie kwiaty i otwierając we wszystkich pokojach okna.
Tylko jeden pokój był przez nie omijany szerokim łukiem. Był to pokój ich pani...#

Frey

#Jan wrócił jeszcze tego samego dnia późną nocą, ale zostawił u nauczyciela Lao młodego panicza, jak nakazała pani. Gabriel został tam, aby poznać wszelkie tajniki magii#

Tristian

*Wszedł do stajni ubrany na czarno, ze skórzanym płaszczem na grzbiecie. Minę wojownik miał zmartwioną. Coś się działo nie tak. Rozejrzał się oglądając poszczególne konie. Wybrał czarnego oczywiście wierzchowego. Otworzył jego zagródkę, chwycił go za uzdę i wyprowadził ze stajni. Wsiadł na konia i zrobił kółko. Trochę porwisty, ale to nawet lepiej. Pognał konia galopem w stronę ruin swego zamku. Czas nagli.*