Świątynia Frey - Miejsce Wytchnienia i Odpoczynku

* Posłyszawszy kranoluda słowa zawróćił do stołu*
- Ostatni
*Słowa z ogromnym trudem mu przychodziły. Chwycił kufel i opróżnił go*
- Mocna głowa Twa przyznać muszę. Ale gdybym młodszy był, walkę po ...

* Powstał z miejsca i kufel kolejny opróżnił*
- Pal cię licho krasnoludzie. Za starym już na takie zabawy
*Chwiejnym krokiem od stołu odszedł*

* Z coraz większym trudem kolejne kufle opróżniał. Wciąż jednak w krasnoluda się wpatrywał*

* Wciąż na krasnoluda patrząc kufle kolejne opróżniał. Po brodzie strużki trunku spływały*
- Już niebawem zmieni się to!

* Wyciągnął głowę z beczki, a trunek z brody mu skapywał*
- A jakże. Karakanie. Wyzwanie twe przyjmuję. Dawajcie kufle!
*Zawołał i na krasnoludzie wzrok swój zatrzymał*

*Podszedł do krasnoluda i w ramię go klepnąwszy rzekł*
- Odsuń się, a pokażę ci jak piją ludzie północy
* Poczym głowę w beczce zanurzywszy pić ogromnymi łykami trunek począł*

* Przyglądając się ceremonii ledwie od śmiechu się wstrzymał *
- Gdzież to mnie, starego przygnało.
*Powiedział cicho do siebie i kolejny łyk z rogu upił*

*Upił z rogu odrobinę*
- A jeśli spytać mogę to cóże dziać się na tej polanie będzie?
*Ujrzawszy krasnoluda łapczywie trunek jakiś połykającego uśmiechnął się*

* W róg trunku przeźroczystego nalał*
- Tak bardzo to możliwe. Z pewnością w karczmie to było. Gdzież indziej mogłabyś mnie Pani spotkać. A jakie imię Twe. Bo na mnie Merkorn wołają.
*To powiedziaws ...

*Przyglądał się chwilę kobiecie*
- Możeśmy się kiedy gdzie spotkali. Zali jednak pamięć ma świetności lata ma juz za sobą, może więc Pani usiądziesz przy mnie, i przy trunku znamienitym wspomnienia m ...

*Słowa Tristiana posłyszawszy rzekł do siebie*
- Tak. Teraz pewnym iże dobrze trafiłem.
*Gdy kobietę usłyszał palcem na pierś swą wskazał i rzekł*
- Do mnie Pani mówisz, czy mylę się może?

* Sprężystym krokiem na polanę wkroczył barbarzyńca. Rozejrzał się po obecnych.*
- Ehh gdzież mnie przyniosło. Rzadna gęba mi nieznana
*Zauważywszy iże beczki z trunkami znakomitymi przy stołąch sto ...

* Traktem z wolna jechał mężczyzna w płąszcz brązowy odziany. Włosy jego białe, na wietrze falowały. Powieka lewa przymkniętą lekko była. Jadąc wolno rozglądał się uważnie*
- Mapa mówi iże tu.