Świątynia Frey - Miejsce Wytchnienia i Odpoczynku

*po chwili szli już długim holem minąwszy bramę i kierowali się do jadalni*

- Najwyraźniej... *rzekł i wprowadził gościa do Bramy*

- Przykro mi, ale niestety tak..- Leży tu niedaleko w krypcie... *odrzekł spokojnie*

*zasmucił się słysząc jego słowa* - Przykro mi panie, ale jeśli szukasz Merkorna, toś się spóźnił... *rzekł cicho*

- Oj... *odrzekł tylko sługa i kroku przyspieszył. Po chwili mijali już bramę*

*uśmiechnął sie tylko* - Podziękujesz później panie, a teraz oszczędzaj siły......

- To strasznie długie imię i nazwisko... *skwitował tylko, a po chwili byli już przy Bramie* - No jeszcze tylko hol, a potem już jadalnia...

*zaśmiał się tylko* - Nie musisz panie nic dawać, to miejsce przyjmie każdego bez względu na stan majątku, czy pochodzenie... - Lecz zdradź mi chociaż swe imię, bym wiedział jak się do Ciebie zwracać. ...

*zadumał się chwilę* - Moja pani żoną Sir Keldorna jest, ma dwóch synów, pierwszego Gabriela pani powiła Abaddonowi- Panu Otchłani, a drugiego swemu mężowi i syn ten zwie się Stogar Keldorn junior... ...

*uśmiechnął się pod nosem* - To chodźmy do kuchni, tam się posilisz, a potem pokój na spoczynek Ci naszykuję... *rzekł spokojnie, a potem ruszył w stronę Świątyni* - A o owego Nimorna się nie martw...

- Pani moja niedawno wraz z mężem wyjechała brata szukać.. *rzekł spokojnie, lecz widząc, iż mężczyna chwieje się na nogach szybko go pod ramiona chwycił*

*skłonił się mężczyźnie* - Tak to moja pani... - Lecz dlaczego jej poszukujesz wędrowcze?... *zapytał*

*przez chwilę stał w Bramie, lecz gdy zobaczył kogoś zdążającego z lasu do Świątyni wyszedł mu na spotkanie* - Witam... *zawołał*

*jak co rano czarnowłosy mężczyzna w sile wieku stanął w Bramie Świątyni i rozejrzała się, czy aby kogoś nie przyniosło w gości*

- Więc dziś mamy Święto w Świątyni... #zawołał uradowany#

#Kucharka podała na stół pyszne, świeże ciasto, po czym cała służba zasiadła do stołu jedząc i pijąc za zdrowie państwa oraz maluszka Stogu ...