Świątynia Frey - Miejsce Wytchnienia i Odpoczynku

*Obudził się z zamyślenia, Podszedł do zgromadzonych i rzekł*Ja chyba wszystko mam*uśmiechnął się*Ruszamy?*spytał zgromadzonych*

*Przeszedł szybkim krokiem do sali kominkowej*Witajcie!Czy spóźniłem się*powiedział zmęczony*

Nie wiem, nie widzę go*odpowiedział*O jest...tam za krzesłem*wskazał krzesło znajdujące się nieopodal kominka*

*Spojrzał na Drizzt'a i powiedział*Sam przyjacielu nie wiem. Co myśmy zrobili...A dzisiaj trzeba będzie w podróż ruszyć, o ile dobrze wiem.*rzekł*

*Obudził się ze snu i wstał ze stołu, na którym leżał*O...już dzień*mruknął do siebie, rozsiadł się wygodniej na krześle i ogarnął się lekko*Trzeba być przygotowanym na podróż*rzekł do siebie*

Racja...Musimy być trzeźwi, żeby na coś się przydać jutro*rzekł też poważniejąc*Może nie pijmy dzisiaj za dużo*zaproponował*

A chętnie. Wino dobrze na mnie działa*uśmiechnął się tajemniczo*

*Drzwi karczmy otworzyły się a w nich pojawił się mężczyzna w długim płaszczu i cicho stąpając udał się w stronę Drizzt'a*Witaj*rzekł uśmiechnięty*