Świątynia Frey - Miejsce Wytchnienia i Odpoczynku

Frey

*uśmiechnęła się do niego blado* - Zrobiłeś więcej niż musiałeś, to ja sprowadziłam na Ciebie to co się stało, tym bardziej mi przykro, że mogłam Cię tylko przebrać i opatrzyć, bo potem wracać musiałam do Świątyni... *westchnęła ciężko* - Choć uwierz mi, że chciałam zostać i choć w taki sposób Ci się odwdzięczyć... *rzekła cicho*

Sir Keldorn

*popijał już wino i przysłuchiwał się ich rozmowie. Widząc, że chcą ze sobą porozmawiać o starych czasach. Wstał z fotela i rzekł*-Wiesz co Freyjciu ja Was przeproszę i udam się rozpakować pakunki w Stolarni, a Wy sobie spokojnie porozmawiacie...

Frey

*spojrzała na Keldorna, a w jej oczach czaiło się zdziwienie i strach* - Kel... *nie wiedziała co ma powiedzieć* - Może lepiej jak coś zjemy... *zaproponowała* - Pójdę do kuchni i coś przyniosę tutaj, bo tu przyjemniej jest... *ruszyła w strone drzwi*

Sir Keldorn

*uśmiechnął się i pokiwał tylko głową nic nie mówiąc. Usiadł w fotelu i napił się wina*

Frey

*szybko wyszła z pokoju i ruszyła w kierunku kuchni*

Shievan Khai

*Wydmuchał kolejny kłąb dymu i odwrócił się do Keldorna.*Podczas drugiej fazy rytuału.*Zaczął wyjaśniającym tonem.*Freya straciła przytomność i nie wie o wszystkim, co się wtedy wydarzyło. Wolałbym, żeby, tymczasowo chociaż, tak zostało. To nie jest temat dla kobiety w zaawansowanej ciąży. Nie powinienem nawet zaczynać tematu.*Potarł czoło.*Ale się stało. To nie jest, oczywiście tajemnica.*Zastrzegł szybko.*Po prostu na razie o tym zapomnijmy.*

Sir Keldorn

-Masz waszmość rację...-Nie chcę jej denerwować ani też przywoływać złe wspomnienia...-Frey czasami boi się mi o pewnych sprawach mówić...-Ma obawy, że zrobię wówczas coś głupiego...*roześmiał się po cichu*-A o tej sprawie to faktycznie lepiej zapomnieć...*uśmiechnął się*-A tak wogóle to proponuję abyśmy przeszli na Ty...-Wszak jesteś bardzo bliskim przyjacielem Freyji...-Więc i moim...*uśmiechnął się szczerze gdy to powiedział*

Frey

*weszła po chwili spowrotem z tacą pełną jadła i położyła ją na stoliku obok, potem wzięła srebrne talerze i mężczyzną nałożyła mięsiwa i chleba, zaś talerz z owocami i ciastem położyła na stoliku razem z talerzami. Sobie położyła na talerz owoce i kawałek chleba, po czym uśmiechnęła się promiennie* - To jedzmy, bo zgłodniałam już troszeczkę..

Sir Keldorn

*uśmiechnął się do niej promiennie i spojrzał na Shievana*

Shievan Khai

*Z przyjmnością.*Ukłonił się Keldornowi, zgadzając się na zmianę tytulatury i zgasił fajkę. Następnie wziął z kredensu butelkę, dopełnił z niej kieliszki i przysunął sobie fotel bliżej stołu. Siadając, umieścił na kolanach serwetkę.*Przyznam się, że i ja głodnym.*Uśmiechnął się, przysuwając sobie talerz.*

Sir Keldorn

*uśmiechnął się do niego i również zasiadł za stołem obok Frey*-Tak jedzmy bo pysznie pachnie i drażni żołądek...*roześmiał się*

Frey

*zaśmiała się radośnie, ujęła w palce winogrono, po czym zaczęła z niego gronka obrywać i wkładać sobie z apetytem do ust*

Sir Keldorn

*on również zaczął jeść mięsiwo przegryzając chlebem i popijając winem*

Frey

*gdy skończyła z winogronem, nałożyła sobie solidny kawałek ciasta i zaczęła go z apetytem pochłaniać*

Shievan Khai

*Przy okazji.*Zagaił, kończąc posiłek.*Chciałem spytać, czy w Świątyni jest może biblioteka?*Odłożył talerz i nalał sobie odrobinę koniaku.*