Świątynia Frey - Miejsce Wytchnienia i Odpoczynku

Siringa

* Wychodząc przez bramę, szła przed siebie pogrążona w myślach. Przechodząc przez ogród, nawet nie zauważyła jego piękna. Myślała jedynie o ostatnich wydarzeniach, i o demonie.*

Sir Keldorn

*Idąc bardzo powoli, doszli na miejsce, zauważył, ławkę do której podeszli, pomógł Frey usiąść na nią, również sam to uczynił, miejsce było odkryte i słońce delikatnie ogrzewało ich twarze*

Frey

*uśmiechnęła się i wystawiła twarz do słońca* Wiesz, jestem szczęśliwa... *szepnęła cicho* I powiem ci dlaczego... Chyba jestem w ciąży... *zaśmiała się radośnie*

Sir Keldorn

To wspaniał nowina *powiedział, lecz wiedział iż to nieprawda, że poroniła, pamiętał słowa medyka, lecz pamiętał też słowa żadnych stresów, ale nie mógł ją okłamać, nie potrafił za bardzo ją .....* - by była *dodał po krótkim milczeniu*

Frey

*odwróciła do niego swą rozradowaną twarz* Jak to by była... *zapytała nic nie rozumiejąc* Kel... *szepnęła cicho* O co chodzi...

Sir Keldorn

Może pójdziemy nad rzekę Frey - *odpowiedział, mając nadzieję że się zgodzi*

Frey

Kel... *złapała go za rękę* Co ty chcesz mi powiedzieć... Błagam Cię powiedz mi... *jej głos zdradzał panikę*

Sir Keldorn

*Spojrzał na nią, w jej oczy* - medyk powiedział, że jesteś za słaba na dzieci, że jak wypoczniesz i nabierzesz sił to będziesz je mogła mieć, a teraz jesteś zasłaba. Tak powiedział, wiem że mnie znienawidzisz za te słowa ale nie potrafię Cię okłamać Frey, nie potrafię.

Frey

*patrzyła na niego nie bardzo rozumiejąc co do niej mówi, chwilę siedziała w ciszy... A potem nagle wstała jak pijana i ruszyła nad rzekę*

Sir Keldorn

*Podbiegł do niej wziął ją w ramiona, nie pozawalając aby mu się wyrwała i udał się niosąc ją na rękach w kierunku Świątyni*

Frey

*weszli do ogrodu, gdzie roznosił się w powietrzu zapach kwiatów i wody. Chłodny wietrzyk smagał ich twarze, a gorące słońce rozgrzewało skórę. Było wspaniale i oboje to czuli. Uśmiechnęła się do niego promiennie i wzięła koszyk z jego rąk, po czym szybko na trawie blisko wody rozłożyła koc i wyjęła wszystko co w nim mieli do jedzenia i do picia* - Zapraszam panie na ucztę... *spojrzała na niego roziskrzonym z radości wzrokiem*

Sir Keldorn

Dziękuję Pani.... Napiję się tylko bo słonko grzeje to i pić się chce...*uśmiechnął się*
*Rozejrzał się i rzekł* - jak tu pięknie Frey... Moje serce się tak bardzo raduje gdy tutaj jest...*w jego oczach było widać radość z przebywania z przyrodą* - dziękuję Frey, że się zgodziłaś tutaj przybyć... *spojrzał na nią. Jego twarz całą promieniła ze szczęścia*

Frey

- Mnie też tu dobrze, lecz nie ma tu sal do treningu, ani nic takiego, tylko wszędzie pełno przyrody.... *zastanowiła się chwilę* - Wiesz co, a może jednak powinna tu być taka sala, bo widzisz, że moim panom chyba tego brakuje... *zaśmiała się i nalała mu do kielicha wina, a potem sobie*

Sir Keldorn

*Uśmiechnął się do niej * -pomysł jest przedni. Napewno pomoże rozwinąć umiejętności, a i my będziemy mieć gdzie poćwiczyć -*na jego ustach pojawił się szelmowski uśmieszek..*

A co do panów to faktycznie może się im nudzić ileż można oglądać przyrodę. Ja to kocham, a oni nie. Za dużo już widziałem krwi i walki.. Może dlatego wolę przyrodę lecz prawda jest taka Frey, że zawsze jak tutaj jestem to Ty jesteś ze mną... *spojrzął na nią a jego oczy zaiskrzyły*

Frey

*uśmiechnęła się do niego promiennie, a jej oczy także zaiskrzyły* - A może mi w tym pomożesz... *zapytała nieśmiało*