Świątynia Frey - Miejsce Wytchnienia i Odpoczynku

Frey

- Doskonale... *zaśmiała się, a gdy wyciągnęła ręce spod prześcieradła, na jej rękach leżało maleństwo* - Czy chcesz odciąć pępowinę?... *zapytała Arta*

Metztli

*otworzyla oczy i spojrzala na malenstwo w rekach Frey* Moja Riuku*rzekla zasypiajac ze zmeczenia*

Arthas Lionheart

*elf podtrzymał żone aby nie upadła.Spojrzał na Frey troszke zdzwiony*Eee...no to chyba mój obowiązek..*po czym oparł dame na poduszkach i podszedł do Frey*Umm...do dzieła...*wzioł od niej nóż i przecioł delikatnie szybkim ruchem pępowine*Chłopczyk czy dziewczyna?

Frey

*zaśmiała się radośnie, a potem dziecko wzięła i w kocyk, który na stole leżał zawinęła* - Masz panie córkę... *podała mu dzieciątko*

Arthas Lionheart

*Jego oczy zabłysły gdy patrzył na dziecku które trzymał w ramionach*Jest piękna...Riku...*uśmiechnoł się.Spojrzał na Frey*Dziękuję bogini...*skłonił się lekko po czym przybliżył dziecko do twarzy i spoglądał na nie z zachwytem*

Frey

*zaśmiała się znowu* - Czas obudzić naszę śpiącą księżniczkę... *wzięła do ręki fiolkę z lekarstwem i do ust Metz wlała* - To zioła, żeby ją pokrzepić... - Zaraz powinna oczy otworzyć... *uśmiechnęła się*

Arthas Lionheart

*zatrzymał dame żeby nie wlewała jej lekarstwa*Niech odpocznie spokojnie...*odparł spokojnie*Ostatnio miała...dość ciężko...*uśmiechnoł się serdecznie i położył się w połowie obok śpiącej żony,trzymając dziecko nadal na rękach,po chwili położył je w rękach żony*

Frey

- Dobrze Art, ale gdy Metz się zbudzi trzeba jej to podać, to ją uspokoi i odpręży... *wlała miksturę do kubka i położyła na stoliku* - Pamiętaj, żeby jej to dać, jest słodkie i smakuje jak nektar... *po tych słowach podeszła do garnca i ręcę oraz nóż umyła, a potem ciężko na krześle siadła, bo sama nie czuła się zbyt dobrze*

Arthas Lionheart

*spojrzał na Frey*Dziękuję...Napewno to wypije...*uśmiechnoł się serdecznie*A z tbą pani wszystko wporządku?*zapytał troszke zmartwiony*

Frey

*uśmiechnęła się blado, a potem wstała i do łóżka ze śpiącym Stogusiem podeszła* - Jakbyś nie wiedział, to ja też niedawno urodziłam... *rzekła po czym wtuliła się w synka i oczy przymknęła*

Arthas Lionheart

*elf troszke zasępił się*Naprawde?Gratuluje*powiedział cicho by nie budzić reszty.Spojrzał na córeczke i uśmiechnoł się*Mam wielkie szczeście...mieć takie dwie pociechy...*zaśmiał się cicho.Przymknoł lekko oczy po czym po chwili zasnoł*

Frey

*uśmiechnęła się, a potem jęła nucić śpiącemu Stogusiowi cudowną, spokojną kołysankę, a gdy zaczęła ziewać, wstała i szybko na karteczce napisała* - Dziś czyli dnia 27, miesiąc Xaltl (1) roku 53.
pora roku: Zima. Narodziła sie córeczka Metz i Arta- Riuku... *gdy to napisała, poczuła się strasznie zmęczona, położyła się i objęła ręką Stogusia, po czym na Kela spojrzała radośnie* - Chodź... *rękę ku niemu wyciągnęła*

Sir Keldorn

*patrzył na to wszystko z podziwem, a w czasie gdy Metztli rodziła on opiekował się Stogusiem, usiadł na łóżku przy Frey i Stogusiowi i rzekł*-Gratuluję Wam pięknej córeczki...-Radzi jesteśmy, że właśnie u nas przyszła na świat...

Frey

*patrzyła na męża z czułością, a potem swą rękę na jego położyła* - Dziękuję, że ze mną byłeś... *uśmiechnęła się do niego*

Sir Keldorn

*spojrzał na nią*-A ja dziękuję, żeś mi na to pozwoliła...