Świątynia Frey - Miejsce Wytchnienia i Odpoczynku

Frey

*uśmiechnęła się do niego w podziękowaniu i wziąwszy kromkę ugryzła ją z lubością*

Sir Keldorn

*uśmiechnął się i sobie również zrobił taką kromkę. Razem teraz zajadali się chlebem z miodem i masłem*

Frey

*spojrzała na niego czule* - Masz może trochę soli?... *zapytała nagle*

Sir Keldorn

*spojrzał na nią*-Nie mam, ale już idę do kuchni i przyniosę...*wstał od stołu i ruszył do drzwi*

Frey

- Nie, stój !!! *zawołała za nim*- Nie trzeba, tak tylko zapytałam... *zarumieniła się*

Sir Keldorn

-Ależ zajdę Freyjciu...*otworzył drzwi i wyszedł*

Sir Keldorn

*drzwi się otworzyły i stanął w nich trzymając w ręku solniczkę*-Mam...*odparł z uśmiechem i gdy zasiadł za stołem wręczył ją Freyji*

Frey

*spojrzała na niego z taką miłością w oczach, jakiej dawno u niej nie widział, wzięła solniczkę i posoliła sobie miód na chlebie, po czym zaczęła jeść go ze smakiem* - Dziękuję... *szepnęła cichutko*

Sir Keldorn

*uśmiechnął się do niej*-Proszę...*również on zaczął jeść swoją kromkę. Gdy skończył przygotował dla nich następne kromki z masłem i miodem*

Frey

*oblizała się łakomie, znowu sobie miód mocno nasoliła i zaczęła jeść ze smakiem*

Metztli

*weszła do izby lazaretu pukając wcześniej.zdjeła kaptur z głowy* Witajcie*rzekła cicho do Frey i Keldorna*.podeszła do nich blizej i zwróciła sie do Frey* Witajcie*powtórzyła*Chciałam...chciaam zapytać*zaczęła się jąkać*chciałam zapytać czy...czy nie znalazłoby się wolne łoże w lazarecie*spusciła głowę*niedużo czasu zostało mi do rozwiazania*zarumieniła sie wbijając wzrok w podłogę*

Sir Keldorn

*spojrzał na przybyłą*-Witaj Pani...*wstał szybko i krzesło odsunął aby mogła usiąść. Następnie nałożył jej mięsiwa, chleba i podał. Znów nie wiedział co ma nalać wina czy mleka. Zapytał więc*-Pewnieś Pani strudzona i głodna...

Frey

*na Metz spojrzała z troską* - Oczywiście, że się znajdzie moja droga... *uśmiechnęła się do niej czule*

Metztli

*usiadła*Dziekuje. Imie me Metztli Panie*spojrzała na niego*Zbyt strudzona nie jestem..jednakze jesli mogę prosic o odrobinę wody*spusciła wzrok zmieszana*Dziękuje Frey*rezkła cicho*

Frey

*uśmiechnęła się do dziewczyny i rękę na jej dłoni uspokajająco położyła* - Kel zaraz ci poda... - Powiedz lepiej jak się czujesz?... *zapytała łagodnie*