Świątynia Frey - Miejsce Wytchnienia i Odpoczynku

Frey

*uśmiechnęła się do Kela z czułością* - Pewnie mu się jedzenie śni... *swą rękę na dłoni męża położyła*

Sir Keldorn

*uśmiechnął się*-Pewnie tak...-Więc chyba czas aby sen przerodził się w rzeczywistość...*delikatnie podał jej synka*

Frey

*wzięła mlaskającego malca i już miała suknię rozsznurować, gdy nagle spojrzała na męża i zarumieniła się lekko*

Sir Keldorn

*widząc jej zmieszanie. Wstał z łóżka i podszedł do kominka aby drwa przyłożyć*

Frey

*zaczerwieniła się jeszcze bardziej, ale szybko rozsznurowała suknię i przystawiwszy synka do piersi jęła go karmić. Malec podczas całego zabiegu nawet się nie obudził, lecz czując ciepło ciała matki jadł spokojnie* - Przepraszam Kel.... *szepnęła cicho, zarzenowana swą reakcją, wszak widział ją już nago, dlatego nie rozumiała swej reakcji*

Sir Keldorn

-Nic się nie stało...*odparł*-Postaram się nie stawiać Cię w takiej sytuacji...-Nie będę Wam przeszkadzać w napełnianiu brzuszka...*roześmiał się*

Frey

- Nie Kel, to nie tak, ja tylko... *w oczach stanęły jej łzy* - Wybacz mi, to głupie, co zrobiłam... *pogłaskała synka po główce*

Sir Keldorn

-Daj spokój już temu Frey...-Wiem, że to coś nowego w naszym życiu i musimy przywyknąć do pewnych spraw i sytuacji...-Naprawdę nie przejmujmy się tym...*powiedział wpatrzony w okno*

Frey

*łzy pociekły jej po twarzy, nic nie powiedziała na jego słowa*

Sir Keldorn

-Dlaczego milczysz...-Przecież mówię, że nic się nie stało...*uśmiechnął się lecz nie podchodził do nich wiedząc, że wciąż karmi Stogusia*

Stoguś

*gdy się już najadł, otwarł oczka i beknął donośnie, po czym radośnie zamachał nóżkami* - Guuu... *zagruchał wesoło*

Frey

*zaczerwiniła się jeszcze bardziej, szybko zasznurowała suknię i przytuliła do siebie synka*

Alandiril I

*wszedł powolnym krokiem*
-I jak wasz młody mężczyzna sie miewa
*zapytał zaciekawiony*

Frey

*przeniosła wzrok z synka na Ramzesa* - Witaj znowu, chyba dobrze, bo właśnie zjadł...*uśmiechnęła się*

Alandiril I

- Mam dla niego prezent
*podszedł bliżej i dał małemu Stogusowi mały drewniany mieczyk*
niech już ćwiczy od małego
*uśmiechnął sie do Frey*