Świątynia Frey - Miejsce Wytchnienia i Odpoczynku

Sir Keldorn

-Oczywiście...*wyciągnął ręce aby wziąść synka*

Frey

*uśmiechnęła się promiennie i Stogusia Keldornowi podała* - To ty teraz zajmij się synkiem, a ja trochę odpocznę... *uśmiechnęła się* - Nie będę spała, ale muszę poleżeć, bo trochę mnie jeszcze boli... *zaczerwieniła się*

Sir Keldorn

-Oczywiście...*wziął Stogusia na ręce i zaczął chodzić z nim po pokoju*

Frey

*uśmiechnęła się, a potem wygodnie położyła na poduszce, patrzyła na swoich ukochanych mężczyzn, na wielkiego Ogra i małego Ogrusia, a widok był tak rozczulający, że aż sobie cichutko westchnęła*

Sir Keldorn

*pokazywał mu wszystko i pocichutku tłumaczył co i jak się nazywa i do czego służy. Czasami się uśmiechał gdy synek sobie ziewną lub się uśmiechnął. Po chwili już mu słodko spał na rękach wówczas usiadł z nim na krześle*

Frey

*patrzyła na nich i słuchała spokojnego głosu Keldorna, po chwili oczy zaczęły się jej same zamykać i nim się zorientowała spała już smacznie w poduszkę mocno wtulona*

Sir Keldorn

*spojrzał na Frey i się uśmiechnął gdy zobaczył, że już śpi. Siedział sobie z synem na krześle i przyglądał mu się gdy ten słodko spał*

Frey

*miała cudowny sen. Śniło się jej, że są z Kelem i Stogusiem na łące i siedzą na kocu, a wokoło nich piękna przyroda rozkwita wspaniałymi kwiatami, cudownymi drzewami, czysta wodą i świeżym, krystalicznym powietrzem. Co jakiś czas więc na jej ustach pojawiał się radosny uśmiech szczęścia*

Sir Keldorn

*spoglądał co jakiś czas na Stogusia i Frey ciesząc się, że może być z nimi*

Ivonne

#cichutko otwarła drzwi, chcą poinformować państwo, że nie znalazła panny Verki, lecz widząc w ramionach pana małego, czarnowłosego chłopczyka uśmiechnęła się z czułością i szybko wycofała do kuchni#

Frey

*zbudziła się wypoczęta i uśmiechnięta, a widząc Keldorna z synkiem na kolanach uśmiechnęła się do nich czule* - Dzień dobry moi panowie... *rzekła radośnie*

Sir Keldorn

*uśmiechnął się do niej delikatnie i szeptem powiedział gdyż Stoguś jeszcze spał*-Dzień dobry...

Frey

*jej oczy zaiskrzyły do niego jak szalone* - Może położycie się koło mnie?... *zapytała cichutko i przesunęła się, miejsce na łóżku robiąc*

Stoguś

*mlasnął łakomie przez sen, a potem coś niewyraźnie zagruchał. Sen miał spokojny, lecz co jakiś czas przewracał się w ramionach ojca z jednego boku, na drugi, gdy ścierpł*

Sir Keldorn

*uśmiechnął się do niej i wstał z krzesła, a nastęnie położyli się razem obok niej*-Myślę, że jest głodny...-Bo coś zabardzo mlaska...