Świątynia Frey - Miejsce Wytchnienia i Odpoczynku

Frey

*spojrzała na niego z miłością w oczach* - Dziękuję, że się zająłeś Shievanem... *pocałowała jego słodkie usta*

Sir Keldorn

-Powiedział, że się tam rozejrzy...-Ja też muszę się tam kiedyś udać i poszukać coś o błękitnym ostrzu króla Jazona...

Frey

*łepek przekręciła, słuchając jego słów* - Co to za ostrze?... *zapytała zaciekawiona*

Sir Keldorn

-To legendarny miecz, którym ów król pokonał złotego smoka...-Mówią, że ten kto je dzierży nie musi się bać smoków...*powiedział z zadumą*

Frey

*uśmiechnęła się do niego słodko* - I ty go szukasz?... *zapytała*

Sir Keldorn

-Można tak powiedzieć...*uśmiechnął się*-Może kiedyś uda mi się go znaleźć...

Frey

- Hm... *zastanowiła się chwilkę* - A co o nim wiesz?... *zapytała*

Sir Keldorn

-Kiedyś czytałem, że ostatnio był widziany na wyspie smoków niedaleko Lorthenu...-Tam podobno jakiś śmiałek się udał aby sprawdzić czy faktycznie ten miecz ma taką władzę...-Od tamtego czasu słuch zaginął o mieczu i o śmiałku...*uśmiechnął się*-Tyle wiem...-Może coś w księgach będzie...

Frey

*uśmiechnęła się do niego* - Więc wyprawę będziesz szykował... *rzekła łagodnie* - A kogo chcesz ze swoich zabrać, bo rozumiem, że to tyczy twej gildii...

Sir Keldorn

*uśmiechnął się*-Nie wiem czy będę kogoś brać z gildii...-Możliwe, że sam lub z Tobą pojadę...-Nie wiem jak to wyjdzie...-Pewne jest to, że muszę się czegoś dowiedzieć o tym mieczu...-Bom bardzo go ciekaw...*uśmiechnął się*

Frey

*spojrzała na niego roześmianym wzrokiem*- A mnie się wydaje, że to bardziej męska wyprawa, taka co to zbliża... *pocałowała go delikatnie*

Sir Keldorn

-Możliwe...*uśmiechnął się*-Czas pokarze co z tego wyjdzie...

Frey

- Tak... *zaśmiała się radośnie* - Kto wie, może to będzie przygoda twego życia kochanie...

Sir Keldorn

-Może...*roześmiał się*-Choć powiem szczerze nie wytrzymamłbym bez Ciebie tak długo...

Frey

*spojrzała na swego męża oczami pełnymi miłości* - Ty mój duży dzieciaku, na pewno byś wytrzymał, przyzwyczaiłeś się do mej obecności, lecz czy nie masz nieraz ochoty tak po prostu wbrać się gdzieś z przyjaciółmi?... *zapytała z łagodnym uśmiechem*