Świątynia Frey - Miejsce Wytchnienia i Odpoczynku

Ferin

* Wkroczył do kochni. Był w ponorum nastroju, nie mógł się zmusić nawet do powitania Ivonne uśmiechem * Witaj *Rzekł surowym tonem kładąc plecak na stoliku*

Freyja

- Witaj panie #skłoniła się# - Czy czegoś Ci panie potrzeba #zapytała miłym, spokojnym głosem#

Ferin

Potrzebóję jedzenia na parę dni. *Odrzekł krótko*

Freyja

- Dobrze #odparła krótko i zaczęła szykować mięsiwo, chleb, ser, trochę ciasta i kilka butelek wina. Wszystko to położyła na talerzach na stole# - Czy jeszcze coś byś panie zechciał ze sobą zabrać #zapytała spokojnie#

Ferin

Nie. Tyle wystarczy. Zapakuj to proszę do plecaka, ja niedługo wrócę * Opuścił kuchnię*

Freyja

#dziewczyna zaczęła pakować wszystko do specjalnych lnianych serwet, które potem zawinęła i schowała panu do plecaka. Gdy wszystko było już zapakowane schował jeszcze od siebie mały błękitny kwiatek, który wsadziła tak, by znalazł go dopiero po wypakowaniu plecaka i uśmiechnęła się do siebie. Zapięła jego plecak i usiadła spokojnie pijąc kawę#

Ferin

* Wrócił do kuchni z mieczem podpiętym do pasa. Uśmiechnął się po raz pierwszy dzisiejszego dnia * Dziękuję * Powiedział cicho i zarzucił plecak na ramię * I jeszcze jedno. Przekaż Pani, że wrócę tak prędko, jak to będzie możliwe.

Freyja

- Dobrze panie i miłej podróży #uśmiechnęła się do niego znad filiżanki#

Ferin

* Porzegnał ją unosząc rękę i wyszedl spiesznym krokiem *

Freyja

#uniosła rękę w geście pożegnania# - Bywaj zdrów panie #po chwili skończyła kawę i wróciła do swych zajęć#

Margit

#dzisiejszego dnia zajęła się sprzątaniem kuchni i jadalni. Cały dzień jej na tym zeszło. Ścierała kurze, myła podłogi, talerze, sztućce i garnce#

Jan

#wszedł do kuchni i zasiadł za stołem, a kucharka podał mu kawy i świeżego placka#

Jan

#jak zwykle siedził w kuchni i pił poranną kawę, lecz rozmawiać mu się nie chciało. Martwiła go choroba pani#

Ivonne

#siedziała obok Margit i naprzeciwko Jana. Jednak nie chichotały obie jak zawsze, siedziały w milczeniu i piły poranne kakao#

Margit

#nie wytrzymała tej ciszy, wstała od stołu i zaczęła szorować naczynia. Nikt się nie odzywał, wszyscy byli cisi i czekali na wiadomość o zdrowiu pani#