Świątynia Frey - Miejsce Wytchnienia i Odpoczynku

Ferin

* Otarł usta rękawem, gdy z talerzy i mis zniknęło już wszystko * Wyśmienite, dziękuję. * Pochwalił kucharkę i podał jej naczynia. Uśmiechnął się do niej łagodnie i opuścił budynek *

Frey

*weszła do kuchni, lecz służby już nie było, ale przezorna kucharka zostawiła w kuchni jadło i napitek. Wzięła więc paterę i nałożyła na nią mięsiwo i chleb, na drugą pyszne ciasto, a na trzecią owoce. Na stół wyłożyła wino i kielichy, rozejrzała się jeszcze i wzięła świecę, a potem podążyła z dwoma paterami i winem pod pachą do jadalni*

Ferin

* Po drodze do odgarnął lepiące się do czoła, spocone włosy. Przemknął do kuchni, nie chcąc przeszkadzać Bogini. Nie zastał nikogo, co było mu właściwie na rękę - niedosypiane noce potrafiły zepsuć mu humor, a nie chciałby w gniewie urazić którejś z kucharek, czy Jana. Zjadł spory kawałek mięsa, wykradł trochę ciasta. Do kielicha po winie wlał solidnej porcji wódki, wypił krzywiąc się. Wyszedł równie cicho, jak wszedł...*

Frey

*kątem oka zauważyła Ferina, lecz skoro nie podszedł i się nie przywitał, to postanowiła mu nie przeszkadzać* - Może chce być sam... *pomyślała z czułością o swym dowódcy. Postanowiła, że skoro wrócił, to pójdzie do niego jak znajdzie trochę czasu i z nim porozmawia, lecz na razie postanowiła cieszyć się towarzystwem Keldorna* - Może to nasza ostatnia kolacja... *zasmuciła się*

Ferin

* Powitał uśmiechem Ivonne, przekraczając próg kuchni. Usiadł na ławie, wpatrując się w drewniany blad stołu. Siedział tak w milczeniu jakiś czas...*

Frey

#Ivonne uśmiechnęła się do Dowódcy Straży# - Panie, a może byście coś zjedli... #zapytała#

Frey

#Jan na prośbę swej pani zaczął przygotowania do rytuału. Najpierw poszedł na targ zakupić owoce i kwiaty#

Frey

#w kuchni od samego rana wrzało, służba uwijała się jak w ukropie, a Jan biegał po całej Świątyni i wydawał polecenia chłopom, co mają zrobić ze skrzynkami owoców i całej reszcie służby#

Ferin

Tak, poproszę. *Rzekł poważnym tonem, lecz na jego twarzy błąkał się dziwny uśmiech*

Frey

#dziewczyna skłoniła się lekko i po chwili postawiła przed Ferinem talerz z mięsiwem i chlebem, a do kielich nalała mu wina# - Zaraz jeszcze ciasto przyniosę #uśmiechnęła się do niego promiennie#

Ferin

* Podziękował i zaczął jeść* Może się dosiądziesz? Nie lubię jeść samotnie *Zaproponował z uśmiechem*

Frey

#dziewczyna szybko postawiła przed nim talerz z wybornym ciastem, a na jego słowa spłoniła się lekko, jednak usiadła naprzeciwko niego i nalała sobie wina do kielicha# - Chwilę mogę z panem posiedzieć póki Jana nie ma #Ivonne uśmiechnęła się znowu do niego#

Ferin

Czyżby miał coś przeciwko? *Spytał sięgając po kawałek chleba* Rozumiem, że nie jestem specnialnie lubiany, ale rozmowa z Fe.. *Zająkał się* Anorem to jeszcze nie grzech. *Uśmiechnął się*

Frey

- Nie chodzi o Ciebie panie #uśmiechnęła sie do niego# - Jan po prostu nie lubi, gdy służba siedzi miast pracować #upiła łyk wina# - Jeśli zaś chodzi panie o Ciebie, to może w to nie uwierzysz, ale tutaj wszyscy za tobą przepadają #po tych słowach znowu się spłoniła#

Ferin

* Wzruszył ramionami * Widać dobrze mnie jeszcze nie poznali * Zaśmiał się. Spojrzał na nią ciekawie * Nie wiem, czy dobrze zapamiętałem twe imię.. Ivonne? *Zgadywał*