Świątynia Frey - Miejsce Wytchnienia i Odpoczynku

Ferin

* Dotknał jej dłoni * Chciałem Ci podziękować. Ta roślinka nie pozwoliła mi się poddać.. bez niej.. pewnie nie było by mnie tu..

Ivonne

#zaczerwieniła się jeszcze bardziej i wzrok spuściła# - Cieszę, się, że wróciłeś panie, bo było tu strasznie smutno bez Ciebie i... #chwilę zastanawiała się, czy mu to powiedzieć# - Byli tu pewnej nocy obcy, ale Kurt ich przepędził... #podniosła na niego wzrok# - Bardzo się wtedy bałam... #uśmiechnęła się do niego smutno#

Ferin

Tak, wiem... To moja wina. *Przyznał się* Lecz już nie powinni więcej nachodzić świątyni. Wyjaśniliśmy sobie całą sytuację * Uśmiechnął się tajemniczo * Wybacz, że nie mogę zostać dłużej, lecz muszę załatwić tu jeszcze kilka spraw... Przede wszystkim poznać nowych gości... * Rzekł przepraszającym tonem i podniusł się z krzesla * Do zobaczenia * Rzekł kierując się w stronę wyjścia *

Ivonne

- Do zobaczenia Ferinie... #rzekła do wychodzącego dowódcy, choć wolała by, żeby został, to wiedział, że ma on swe obowiązki, a ona nie chciała go zatrzymywać. Odprowadzała go tak długo wzrokiem puki nie zniknął w jadalni, a ona jęła krzątać się po kuchni#

Margit

#weszła do kuchni i usiadła ciężko za stołem# - Nareszcie życie wróciło w te mury... #spojrzała na krzątającą się Ivonne i uśmiechnęła się do przyjaciółki#

Vereena

*Weszła do kuchni nieśmiało, jakby niepewna, czy jej wolno. Do jadalni nie chciała bowiem iść. Przechodząc tamtędy słyszała śmiechy bogini i krzyki Keldorna. Uznała więc, że nieładnie byłoby przeszkadzać. Rozejrzała się po Świątynnej kuchni, jakby sprawdzając, czy jest tu kto. Widząc, że jest, uśmiechnęła się, kiwnęła lekko głową na przywitanie.*

Ivonne

#Ivonne uśmiechnęła się przyjaźnie# Witam Panią. W czym mogę pomóc?

Vereena

Chciałam dostać coś do jedzenia *rzekła.* A poza tym to zwiedzam Świątynię *zaśmiała się.* Jestem tu wszak od niedawna i jeszcze nie znam jej dobrze.

Ivonne

#Sięgnęła do jednej z kuchennych szafek i wyciągnęła jeszcze ciepły, świeży chleb, który pachniał wspaniale# Czegoś specnialnego sobie Pani życzy? # Spytała # Co do zwiedzania... # Zastanowiła się # Poprosić można któregoś z panów... Może Strażnika Świątynnego? # Zaproponowała #

Vereena

*Zawahała się lekko, lecz po chwili usiadła przy stole.* Nie mam specjalnych życzeń *zapewniła natychmiast.* Zjem cokolwiek. *Rozsiadła się wygodniej, wyciągnęła przed siebie nogi.* A to zupełnie niezły pomysł. *Westchnęła cicho.* Taak, przydałoby się, żeby mnie kto po Świątyni oprowadził... *Zamilkła na chwilę, ale zaraz dodała szybko* Nie mam za grosz orientacji w terenie. Jak gdzieś jestem, zawsze muszę pomagać sobie magią.

Ivonne

#sięgnęła po to, co miała akurat pod ręką- owoce i mięsiwo, a do tego kilka rodzajów słodkiego ciasta i położyła na stole# Wystarczy spytać Pana.. Anora #uśmiechnęła się życzliwie#

Vereena

Hmm? *mruknęła i spojrzała na Ivonne.* Kto to jest Anor? *spytała, jednocześnie sięgając po kawałek ciasta.*

Ivonne

- To nasz Dowódca, pewnie się tutaj gdzieś kręci... #odparła uprzejmie# - To wojownik o biały włosach... #uśmiechnęła się z czułością, gdy o nim mówiła#

Vereena

A tak *przypomniała sobie mężczyznę, którego niedawno spotkała przy bramie.* Zdaje mi się, żem go widziała... *pokiwała lekko głową i zabrała się za ciasto. Przez chwilę jadła w milczeniu. Potem znów zwróciła się do Ivonne* A czy on zechce pokazać mi Świątynię? Nie chcę przeszkadzać. Wszak on też ma zapewne dość swoich zajęć...

Ivonne

#uśmiechnęła się do czarodziejki# - Jeśli go pani poprosisz, to na pewno nie odmówi, to prawda, że wiele ma obowiązków, lecz lubi poznawać nowych mieszkańców i strasznie miły przy tym jest... #dodała ciszej, lekko się rumieniąc# - Na pewno Ci pani swego towarzystwa nie odmówi...