Świątynia Frey - Miejsce Wytchnienia i Odpoczynku

Frey

Właśnie ich tutaj brakuje kochanie *szepnęła cicho*

Tristian

*Uśmiechnął się, podniósł ją z ławy, i zakręcił nią w powietrzu* Uśmiechnij się do mnie, tak ładnie... jak potrafisz.

Quellehir

*Viewiórek się potoczył i utkwił twarzą w drzwi, którymi wszedł do jadalni* Dłobry wam... *przełknął głośno ślinę i wymamrotał nerwowo*

Frey

*Wstała nagle widząc wampira i posłała mu pełne bólu spojrzenie * Muszę już iść *szepnęła i poszła szybko do sypialni*

Tristian

*Od ranka nadaremnie stał pod drzwiami sypialni siostry, i starał się ja nakłonić do wyjścia. Bez skutku. Poszedł więc do kuchni, i przygotował sobie jakieś jadło, wziął butelkę wina, i usiadł w jadalni.*

Frey

*Weszła do jadalni w swym czerwonym chińskim poranniku, lecz wyglądała na niewyspaną* Do kroćset, kto tak walił w moje drzwi *wrzasnęła na Jana*

Tristian

*Spał, podpity już na stole - wokół walały się butelki. Czekał na siostrzyczke i czekał...*

Frey

*Zebrała wszystkie butelki i zaniosła do kuchni, a Jan wytarł stół. Po chwili wróciła z czystym bandażem i korzystając z tego, że brat śpi zmieniła mu opatrunek, potem usiadła naprzeciwko niego i wypiła zioła ze swego kielicha* Tris obudź się...*szepnęła słodko* Czas wstawać braciszku....

Tristian

*Podniósł trochę głowę, spostrzegł siostrę, wzrok miał podobny do zbitego burka* Czekałem na ciebie kwiatuszku... *Wymruczał*

Frey

*Uśmiechnęła się do niego słodko* Właśnie widzę, a wcześniej słyszałam kochanie, ale kobiety w ciąży muszą dużo spać *zaśmiała się i klasnęła w ręce, a Jan wniósł jadło, chleb, nowa butelkę wina, sztućce i talerze*

Tristian

Wybacz stokrotko. *Obejrzał swoje ramię i zaklął* Znów ci narobiłem problemu. Czas pomyśleć o jakiejś fosie, bo gotowa przyjść cała wieś... *Wziął kawałek chleba, i jakiegoś wykwintnego niewiadomoczego* Cholera, same problemy ze mną...

Quellehir

*Viewiórek podnósł głowę, kiedy usłyszał znajome głosy, zmieżył Frey wzrokiem, później tak samo przyjżał się mężczyźnie* Co, gdzie ja jestem? *Jego głowa znowu opadla na ziemie i zasnął*

Frey

*Zaśmiała się tylko i popiła swoje zioła* Jedz, bo mizernyś kochanie....

Tristian

Janie! *Powiedział podpitym głosem* Racz przynieść długozębowi poduszkę i kocyk...

Tristian

*Spojrzał na jedzenie na stole* Wiesz... pamiętam czasy, kiedy jeszcze wiedziałem co jem... *Mruknął biorąc kolejne niewiadomoco do ust* Pewnym jestem, że łamie właśnie jakieś święte zasady etykiety, kraju z którego to coś pochodzi...