Świątynia Frey - Miejsce Wytchnienia i Odpoczynku

Shudri · Gość

*Nalał sobie sporą ilość okowity, wypił ją pospiesznie. Westchnoł lekko, gdy ognista woda rozgrzała go od środka.*

Frey

A co do jedzenia *dodała łagodnie* Nie musisz się pani wstydzić, ja też mam ostatnio podobny problem, im bardziej naciskają bym coś zjadła tym gorzej *odrzekła cicho*

Shudri · Gość

*Skinoł głową. Zgodnie z poleceniem nalał do dwóch kieliszków wino mieszane na wpół z źródlaną wodą. Najpierw podał Frey, kieliszkiem Lady Tatsu stuknoł dość głośno o blad stołu, przy odstawianiu*

Frey

* Podziękowała mu delikatnym uśmiechem, wzięła kielich do ręki i upiła łyk*

tatsu

*Uśmiechnęła się delikatnie i ujęła dłoń Freyji. Westchnęła lekko i ujęła postawiony przed nią kielich uśmiechając się z wdzięcznością do Krasnoluda*

Shudri · Gość

*Nawet nie spojrzał na jadło, rzekł cicho*Taerin Rrin Raugh...

Frey

Wszystkim nam ciężko droga tatsu, lecz żyć musimy, musimy... *dodała z naciskiem, lecz jej głos drżał lekko*

tatsu

*Kiwnęła głową i upiła łyk podanego wina*
- Wyśmienite - szepnęła bardziej do siebie, niż do obecnych.

Frey

*Wstała nagle, gdy poczuła ból* Wybacz mi smoczyco, ale muszę się oddalić do swych komnat, lecz zostawiam Cię z Shudrim, on zna tu wszystkie zakątki i jeśli taka twa wola oprowadzi po całym tym przybytku *nachyliła się i pocałowała tatsu w policzek* Wybacz, lecz nie czuję się dziś zbyt dobrze *podeszła do krasnoluda i pocałowała jego również* Dziękuję Shudrii *szepnęła i oddaliła się pospiesznie*

tatsu

*Kiwnęła głową zatroskana*
- Bywaj, Freyju. Uważaj na siebie.

Shudri · Gość

*Skinoł ledwozauwazalnie głową* Lady *Zwrócił się do smoczycy* dobrze znałaś Hybryde?

tatsu

*Dopiła wino i westchnęła ciężko*
- Znałam... ale nie wiem, jaka była to znajomość...

Shudri · Gość

*Spojrzał smutno za okno* Ja nie miałem okazji... A szkoda. *Upił kolejny łyk okowity, ubranie prawie już na nim wyschło*

Shudri · Gość

*Spojrzał na swój zawieszony na szyi pierścień, uniusł go lekko, zacisnoł na nim pięść. Pomyślał o kimś. Uśmiechnoł się nieznacznie. * Pozwolisz pani, że się posilę? Zgłodniałem trochę...

Tristian

*Do jadalni wszedł Tistian. Cały mokry. Usiadł przy stole nie odzywając się słowem. Nalał sobie krzepkiej wódki, i wypił szybko cały kielich.* Tyle śmierci. *Wypił kolejny kielich. Po jego twarzy ciągle płynęły mu łzy*