Świątynia Frey - Miejsce Wytchnienia i Odpoczynku

Frey

*Spojrzała na niego czerwonymi od płaczu oczami* Wybacz, że tak wybiegłam i was zostawiłam *załkała*

Shudri · Gość

Goście na pewno się nie obrażą, bowiem powód zrozumiały. Niech cię to nie trapi, karzdy bardzo przeżył dzisiejszą uroczystość. *Puścił ramię kobiety, szafir zalśnił błękitem*

Shudri · Gość

Wybacz mi teraz, na chwilę cię opuszczę. *Skłonił się i pospiesznie wyszedł, kierując się na powród na cmentarz*

tatsu

*Weszła niepewnym krokiem, prowadzona przez stangreta. Odprawiła go, jak tylko znalazła się na progu*

Frey

Witaj smoczyco *poderwała się z krzesła* Zapraszam...

tatsu

*Uśmiechnęła się lekko i rzekła*
- Witajże, droga Freyju.
*Stuknęła lekko obcasem i uważnie wsłuchała się w echo. Po czym ostrożnym, lecz pewnym krokiem skierowała się do stołu*

Frey

*Nie wiedząc, czy życzy sobie pomocy nie podeszła, lecz czekała, aż usiądzie*

Shudri · Gość

*Na dworzu rozpadało się na dobre. Do środka, nie spiesząc się, wkroczył krasnolud. Zmókł lekko, więc nie wiedział, czy wejść, czy skierować się do domu. Szafir błysnoł. Wszedł. Zauwarzając Freyje spojrzał na nią przepraszająco. Zostawiał za sobą niewielkie kałuże wody.*

tatsu

*Usiadła przy jednym ze stołów, blisko Freyji i westchnęła ciężko*
- Wybacz, lecz słów nie mogę znaleźć odpowiednich...

Frey

*Zobaczyła mokrego krasnoluda i pobiegła do kuchni skąd przyniosła kawał materiału, aby mógł sie wytrzeć. Bransoleta z czerwonym i niebieskim kamieniem zabłysła na jej ręce* Wybacz smoczyco, ale osuszyć go trzeba *szepnęła* A słowa są zbędna moja droga, całkowice zbędne *uśmiechnęła się do niej* Czyś głodna lub spragniona...

Shudri · Gość

Niee... *Odpowiedział zmieszany krasnolud* Dam sobie radę.. przepraszam za to *Zmarszczył krzaczaste brwi, gestem wskazał na wodne kaluże*

Frey

*Podała mu materię i bez słowa usiadła obok tatsu rękę jej ujmując* Dziękuję, żeś przybyła, to wiele dla nas znaczy *szepnęła*

tatsu

*Kiwnęła głową na znak, że rozumie*
- Niech się osuszy przy ogniu - uśmiechnęła się dobrotliwie.
- Jadła na razie jeszcze nie mogę jeść... - zarumieniła się lekko. - Wino mieszane na wpół z wodą źródlaną.

Shudri · Gość

Dziękuję *Rzekł i zabrał się do roboty. Starannie wytarł długie włosy, jeszcze mocniej skupił się na suszeniu brody, by nie zniszczyć misternie plecionych warkoczyków. Ubranie było dość suche, więc usiadł w pobliżu obu kobiet. *

Frey

*Spojrzała na Shudriego* Wiem, żeś mokry, lecz czy byłbyś tak dobry i obu nam przyniósł *popatrzyła na niego czule*