Świątynia Frey - Miejsce Wytchnienia i Odpoczynku

Ferin

Hmm.. Może być ciekawie * Uśmiechnął się szeroko dopijając trunek * Pewnie ty także poznałaś Panią w Galimorze? Wielkie to musi być miasto. Sam jednak odwiedziłęm to miejsce dawno temu, potem już więcej nie miałem okazji.. * Przyznał *

Vereena

*Również skończyła pić wino. Po krótkiej chwili odparła* Tak, poznałam ją w Galimorze. Jak prawie wszystkich tych, których znam. W tylu miejscach jużem bywała, nieraz miałam tam zostać na stałe, a jednak nie potrafiłam nie wrócić. *Uśmiechnęła się.* Nie masz czasem ochoty powrócić?

Ferin

Do Galimoru? * Spytał, jakby zaskoczony pytaniem Czarodziejki * Nieprędko będę mógł powrócić w tamto miejsce... * Rzekł tajemniczo. Potem sięgnął do sakwy i położył na stoliku równowartość ceny dwóch kielichów wina * Ruszajmy * Rzekł wstając z miejsca*

Sir Keldorn

*wszedł do karczmy i się rozejżał w poszukiwaniu karczmarza*-Witajcie...*krzyknął głośno aby wiedział, że ma gościa*

Sir Keldorn

-Karczmarzu potrzebuję kiszone ogórki...-Macie je może...-Sprawa jest naprawdę poważna...*powiedział to z powagą*

Frey

#karczmarz spojrzał na niego spode łba# - A na cóż waści ogórki kiszone... #zaśmiał się tubalnie#

Sir Keldorn

*spojrzał na Karczmarza*-Żona potrzebuje...-Macie to dajcie...-Mówię, że sprawa pilna...-Jak Wasza była przy nadziei to zrozumiecie...*uśmiechnął się do niego*

Frey

#spojrzał na niego ciut podejrzliwie# - A na cóż mi baba, tylko z nimi kłopoty #warknął gniewnie nie odrywając się od czyszczenia kielichów#

Sir Keldorn

*spojrzał na niego*-Zapłacę Wam dziesięć razy tyle ile są warte...-Macie czy nie...*zapytał stanowaczo*

Frey

#karczmarz zaśmiał się pod nosem# - A to się chłop napalił... #położyła powoli kielich na szynkwas i odwócił się do Keldorna tyłem, podniósł coś z podłogi i podał wojownikowi# - Naści, ale sami se idźta, bo tam zimno, a mnie się iść tam nie chce, w piwniczce z winami gdziesik jedyn słój się zasioł #podał mu klucze# - Jeno mi je potem zwróćta panie #spojrzał na niego groźnie#

Sir Keldorn

-Dobrze...*odparł wziął klucz i udał się do piwniczki*

Frey

- Czego to chłop dla baby nie zrobi #mruknął karczmarz pod nosem#

Sir Keldorn

*wrócił niosąc ogórki i klucz*-Oddaje i płacę...*wyjął dziesięć złotych monet i na blat położył*-Bywajcie Karczmarzu...*głośno powiedział i wyszedł*

Frey

#karczmarz szybko schował podane pieniądze# - A lećta panie, lećta, bo się ta waszo kobita pewnie doczekać was już ni może #zachichotał rozbawiony#

Vereena

*Zdziwiła ją odrobinę tajemnicza odpowiedź mężczyzny, lecz postanowiła nie pytać dalej. Spojrzała tylko na niego i rzekła* Chodźmy więc. *Wstała, wciąż przyglądając mu się nieco podejrzliwie i skierowała się do wyjścia.*